Ma ją moja Babcia, miała ją moja Mama, mam ją ja i patrząc na moje córeczki, choć są jeszcze małe – one też ją mają! Determinacja – bo o niej mowa – to tylko 12 liter ale zasięg działania ogromny! To ona napędza moje życie, angażuje mnie do działania, pomaga się podnieść po porażce, wciąż pcha do przodu. Dzięki niej właśnie uczyniłam zwrot o 180 stopni ku naturze. Zaczęło się od kilku grządek własnego ogródka a teraz mam już swoje ule a nawet swoją wędzarnie. Gdy tylko zaczyna się wiosna zaczynam swoje ogrodowo-warzywne aktywności. Do tego zbieram mniszek na syrop, młode pędy sosny, kwiaty i owoce czarnego bzu a także jarzębinę. Wszystko to sprawia, że otaczam moją rodzinę czystą naturą. Ona wspomaga nasze budowanie odporności, pomaga zwalczać choroby a także daje odpoczynek i wytchnienie po ciężkim dniu. To niełatwa pasja, wymaga wiele samozaparcia i pełnego przekonania, że tak! chcę to robić. Dzięki wyżej wspomnianej determinacji czuję się spełniona, wiem, że sobie i swojej rodzinie zapewniam to co najlepsze i najzdrowsze. Determinacja płynie w mojej krwi, a w krwi mojej rodziny znajduje się na pewno od pokoleń.